O genealogii i historii słów kilka...
  Unruhstadt- Kargowa II
 
Fotografie Unruhstadt.

   Z powodu jakiejś awarii nie mogłem publikować już wiecej danych i materiałów na temat Kargowy i Unruhstadt, dlatego też otworzyłem nowa podstronę na ten temat. Mam nadzieję, że moi Czytelnicy to zaakceptują.
Poniżej prezentuję kilka fotografii Unruhstadt z lat 20-tych i 30-tych XX wieku
.






















O historii Kargowej...

Prywatne miasto Kargowa , albo też jak ją nazywano od nazwiska założyciela miasta- Unrugowa, później Unruhstadt. Leżała nad rzeką Obrzycą, przez którą prowadziły dwa mosty. Właścicielem miasta był w tym czasie Aleksander Unrug- dyrektor mennicy w Warszawie. Miasto nie posiadało żadnych umocnień, tak więc podobnie jak i Babimost było miastem otwartym.
Większość ulic, oprócz tzw. Nowego Rynku była brukowana. Kargowa nie miała żadnych przedmieść. Liczyła ogółem 288 domów, z tego 95 miało murowane z cegieł ściany kominowe, reszta zaś zbudowana była z drewna. Jeden tylko dom pokryty był dachówką, pozostałe natomiast gontem i słomą. Dane te dotyczyły tylko domów mieszczańskich, a nie budynków publicznych jak ratusz.
Wszystkie domy w mieście były zamieszkałe, nie było też wolnych parcel pod budowę. Kto jednak chciał się budować, musiał otrzymać zezwolenie i plac pod budowę od właściciela miasta.
Liczba mieszkańców wynosiła łącznie 1561, w tym 351 Żydów, mężczyzn 273, kobiet 317, synów powyżej 10 lat- 162, czeladników- 33, uczniów - 14, służby męskiej- 6, żeńskiej- 75. Ludność dzieliła się wg wyznań na ewangelicko-augsburską- 1181 osób, ewangelicko-reformowaną- 2 osoby, rzymsko-katolicką- 27 osób, mojżeszową- 351 osób. W mieście tym przeważali ewangelicy, dlatego też oni dzierżyli w swym ręku urzędy miejskie.
Podstawowym zajęciem mieszkańców miasta było sukiennictwo, rzemiosło oraz pędzenie wódki. Tylko niewielka liczba mieszczan trudniła się rolnictwem. Ponad 10 % ludności stanowili sukiennicy, których było 67. Każdy z nich miał własny warsztat. Oprócz tego w branży zatrudnionych było 4 postrzygaczy, farbiarz oraz 6 handlarzy suknem. W mieście zamieszkiwało 5 płócienników. W Dolnej Kargowie znajdował się folusz położony obok młyna wodnego. Znaczna tez była liczba wiatraków, rozrzuconych wokół miasta, a stanowiących własność młynarzy. Było ogółem 35 wiatraków. Ponadto były 2 młyny śrutowe i położony obok Kargowy wspomniany już młyn wodny z foluszem. Ogółem było 37 młynarzy, prowadzili oni tez handel mąką.
1/10 mieszkańców miasta czerpała dochody z pędzenia wódki i warzenia piwa. Liczba gorzelników i szynkujących wódką wynosiła 29, w tym jedna Żydówka mająca pozwolenie na wyrób likieru. Piwowarów było ogółem 105. Posiadali oni specjalny przywilej, wydany przez właściciela miasta, zezwalający na warzenie piwa za pewną opłatą. Piwowarzy wybierali spośród siebie mistrza, który sprawował nad nimi władzę, określając kolejność i wysokość warów. Wódkę pędzono w poszczególnych domach. Przywóz obcego piwa do miasta był w zasadzie zabroniony. Jedyny wyjątek czyniono tu dla piwa z Grodziska i szynkowanego w piwnicy ratuszowej. Sprowadzone piwo podlegało opłacie czopowego. W karczmie, która była własnością właściciela miasta, sprzedawano jego piwo.
Oprócz tego w Kargowie zamieszkiwali następujący rzemieślnicy:
19 piekarzy (w tym 2 żydowskich), 4 bednarzy, 14 rzeźników (1 żydowski), szklarz, pasamonik, 2 rękawiczników, 3 kowali i rusznikarzy, kapelusznik, 9 kupców (4 żydowskich), 3 drobnych kramarzy, blacharz, 2 guzikarzy, kotlarz, 4 kuśnierzy, 2 garbarzy, 2 murarzy, igielnik, perukarz, 2 mydlarzy, 4 powroźników, 2 ślusarzy, 12 krawców, kominiarz, 24 szewców, 3 stelmachów i kołodziejów, pończosznik, 6 stolarzy, 4 zdunów, 3 cieśli. Tylko cechy piekarzy i rzeźników zamknięte były dla dopływu nowych rzemieślników.
Poza rzemiosłami cechowymi w Kargowie zamieszkiwali:
aptekarz, 4 cyrulików i chirurgów, 2 karczmarzy, 2 akuszerki, doktor medycyny, 2 muzykantów, 4 nocnych stróżów, organista, nauczyciel, grabarz i 4 osoby szynkujące winem. Taka była struktura zawodowa XVIII -wiecznej Kargowy. Przeważało więc rzemiosło, produkcja sukiennicza i handel.
Rocznie odbywało się tu 5 jarmarków, na które spędzano bydło. W każdą środę odbywały si ew mieście targi.
Magistrat miasta składał się z 6 osób, wszyscy członkowie władz miasta otrzymywali uposażenie. Burmistrz- 30 talarów rocznie, syndyk oraz rajca w jednej osobie- 30 talarów rocznie, rajcy- po 5 talarów. Sąd miejski składał się z sędziego i 5 ławników. Sędzia otrzymywał 5 talarów rocznie. Obsada stanowisk we władzach miasta odbywała się w ten sposób, że mieszczanie przedstawiali na wakujące miejsce trzech kandydatów, spośród których pan miasta wybierał jednego. Władza sądu miejskiego rozciągała się na wszystkich mieszkańców miasta.
Miasto płaciło podatek podymnego w wysokości 1152 zł w dwóch ratach, czopowego 1491 27 gr, łącznie 2643 zł 27 gr.
Na rzecz właściciela miasta mieszczanie płacili czynsz w wysokości 5 tynfów od domów na Starym Rynku, na Nowym Rynku- i innych ulicach po 3,2 tynfa i 1 tynfie. Nie można było określić wszystkich opłat uiszczanych na rzecz właściciela miasta, gdyż miasto nie prowadziło szczegółowego rejestru. Można było jednak ustalić, że otrzymywało ono od piwowarów 157 talarów, pędzących wódkę 350 talarów, za czynsz od domów i sprzedaż soli 200 talarów, od młynarza, szewców, rzeźników i innych rzemieślników 1443 talary. Tak wiec dochody miasta. wynosiły od rzemiosła 2150 talarów.
Nieznane są dochody z opłat brukowego, grobelnego, szynków i zajazdów. W mieście znajdowała się apteka i szpital na 6 osób, prowadzony przez duchowieństwo. W Kargowie były trzy szkoły- jedna dla chłopców, prowadził ja rektor i kantor, druga dla dziewcząt prowadzona przez organistę, trzecia- dla dzieci najmłodszych.
Był też kościół luterański, a piecze duchową nad luterańską ludnością miasta sprawował pastor i diakon.
Dane te dotyczyły okresu w latach 1793-1815.

Oprócz zwiększonych podatków oraz innych świadczeń płaconych przez mieszczan, dużym obciążeniem był także kwaterunek wojska.
Szczególnie dotkliwie odczuła to Kargowa. Stacjonował tu szwadron dragonów regimentu Biebersteina, który przybył do miasta zaraz po stłumieniu insurekcji kościuszkowskiej, Aż do roku 1796 utrzymywany był w pełnym etacie polowym, a dopiero po roku 1796 jego liczba zmniejszyła się do 180 koni.
Mieszczanie kargowscy musieli dostarczyć dragonom i ich rodzinom mieszkań, opału, pościeli oraz pożywienia w niedzielę. zajęto tez wszystkie stajnie w mieście dla koni. Zachowanie wojska było brutalne. Mieszczanom grożono biciem w wypadku nieusłuchania rozkazu. Usuwano z domów ich gospodarzy. Wskutek powstałej w mieście ciasnoty i niemożności zakwaterowania wszystkich wojskowych, część z nich przeniesiono do wsi położonej pod miastem. Magistrat miasta przesyłał częste prośby do ministra Hoyma o przeniesienie garnizonu. Także i dowódca garnizonu chciał opuścić miasto, lecz inne dodatkowe okoliczności stanęły tu na przeszkodzie. Żonaci wojskowi, pragnąc utrzymać swe rodziny, musieli szukać dodatkowego zarobku. Było to zresztą normalnym zjawiskiem w tym czasie w armii pruskiej. Z tych też względów zarabiali oni na życie tkając wełnę dla fabryk sukienniczych w Sulechowie. W wypadku przeniesienia do innego miasta, utraciliby dotychczasowe zarobki. Magistrat Kargowy protestował jednak energicznie, ukazując przede wszystkim ciężkie położenie mieszczaństwa, w szczególności zaś 80 tutejszych tkaczy, którzy utracili swe zarobki, gdyz nie tylko sami żołnierze, ale ich żony robiły im konkurencję przędąc bawełnę.
Ostatecznie dopiero w 1797 roku uregulowano sprawę pobytu wojska płacąc mieszczanom za ich kwaterunek oraz przeznaczając pewne kwoty pieniężne na reperacje stajni i domów. Mimo tego szpital dla wojska mieścił się i tak w domu prywatnym, odwach w piwnicy ratuszowej, owies magazynowano w szpitalu, a magazyn mundurowy znalazł pomieszczenie w sali posiedzeń magistratu.
Właściciel Kargowy przyrzekał, że pobuduje odpowiednie pomieszczenia dla wojska, ale prosił jednocześnie władze pruskie o pomoc pieniężną. Pobudował tez 27 stajni, ale mieszczanie w żadnym wypadku nie chcieli się zgodzić na budowę 24 izb dla żonatych dragonów, na co chciał ich namówić radca podatkowy Thiele. Sytuacja miasta pogorszyła się o tyle, że wskutek trudności związanych ze zdobyciem pomieszczeń oraz rozrostem opłat za ich najem, robotnicy dniówkowi zaczęli opuszczać miasto. Narażało to na jeszcze większe straty tkaczy, pozbawionych teraz robotników. Tylko nieliczni pozostali, wykorzystując zaistniałą sytuację, zażądali podwyżki zarobków.. Opór mieszczan, którzy nie dali się namówić na budowę pomieszczeń dla wojska, zmusił władze pruskie do przeniesienia regimentu do Międzyrzecza.Przykład Kargowy był najlepszym przykładem, z jakimi ciężarami i stratami wiązało się utrzymanie garnizonu w mieście.

Oto co pisze w swej książce "Płonące krzaki nad Obrą" Maria Zientara- Malewska z roku 1961:

" Znakomity archeolog prof. Kostrzewski jest zdania, że Kargowę można zaliczyć do najstarszych grodów Ziemi Lubuskiej, powstałych około tysięcznego roku., tak jak Santok, Rzepin, Miedzyrzecz i Ziemsko. ślady grodziska w postaci starego wału znajdują się na wzgórzu zwanym Żydowskim Cmentarzem. Przeprowadzone tu prace wykopaliskowe naprowadziły na ciekawe znaleziska z epoki kamiennej i brązowej.
Kto był założycielem prastarego grodu- trudno ustalić. Jedni twierdzą, że podgrodzie zwane Kargową zbudowali Polacy; inni sądzą,iż założycielami byli Łużyczanie, ci sami, którzy zapoczątkowali sąsiedni Chwalim- wioskę leżącą 3 km od Kargowy, słynącą z winnic i sadów.
Pierwsza wzmianka historyczna o Kargowie datuje się z roku 1247, ale dotyczy przede wszystkim majątku ziemskiego Karge. Zwyczajem ówczesnym przy majątkach zakładano wioski czynszowe, żeby mieć zapewnioną siłę roboczą. Inny dokument z roku 1360 utwierdza nas w przypuszczeniu, że tak właśnie powstała Kargowa. Podaje on, że wtenczas już istniała wioska, gdyż właściciel majątku nadał kilku osadnikom ziemie na własność. Ale znać nie bardzo miała korzystne warunki rozwoju, skoro jeszcze w 1580 roku liczyła zaledwie 18 gospodarstw, do których należało razem 4,5 łana ziemi.
W XVII wieku zaczęli osiedlać się w Kargowie Niemcy- protestanci wygnani ze Śląska. Odtąd miejscowość posiadała charakter niemiecki i protestancki. Katolików było tu mało, a Polaków jeszcze mniej, bo ci wyprowadzali się stopniowo do Kopanicy lub Wolsztyna.
Początkowo nazwa osady brzmiała podobno Krzysgowo, następnie Kargów. O jej polskości świadczą m. in. stare nazwy, jakich miejscowy lud używa na określenie poszczególnych łąk, pól, lasów itd. Brzmią one: Zadworze, Przedzagon, Droga Jelonkowa, Trójkąt, Wrzesze, Loga, przedzwina, Ostrów.
Wg ówczesnych praw nadanych właścicielom wsi, dorosłe dzieci rolników, chałupników i robotników, musiały przez trzy lata pracować w ich majątku lub tam, gdzie wyznaczyli im miejsce pracy, za minimalnym wynagrodzeniem. Dopiero po odsłużeniu tych lat, mogły zawierać związki małżeńskie lub szukać sobie pracy poza majątkiem, i to jednak wyłącznie za zgodą właściciela.
Rolnicy płacili majątkowi czynsz oraz dostarczali co roku na św. Marcina 10 wiertli zboża, 5 tłustych kapłonów lub 20 gr srebrnych, kopę jaj lub w zamian 8 srebrnych groszy.
Poza tym zobowiązani byli do szarwarku przez 6 dni w tygodniu. roboty w polu musiały być wykonane starannie, para koni.
Kobiety za całodzienną prace przy strzyżeniu owiec, pieleniu prosa i lnu, przędzeniu otrzymywały jedynie 2 grosze srebrne, a robotnicy zatrudnieni przy łowieniu ryb czy młóceniu zboża- garniec piwa i bochen chleba dziennie. z tych bardzo skąpych zarobków ewangelicy płacili pastorowi rocznie 1 lub 2 grosze srebrne. Nauczyciele otrzymywali wynagrodzenie tak niskie, że musieli zarabiać na życie jako szewcy czy stolarze.
Nic dziwnego, że tak traktowana ludność buntowała się przeciw nieludzkiemu wyzyskowi. Tak samo jak na Warmii, śpiewała piosenki wyrażające skargę na złych panów i ekonomów, na ciężką pracę i kawałek chleba "cienki jak klonowy listek".
(cdn.)

Rozejrzyjmy się po Kargowie. Miła to i bardzo schludna miejscowość, położona w kotlinie nad Obrzycą, posiada jak wiele miasteczek polskich- kręte źle brukowane uliczki, ale za to piękny ratusz i wokół niego rozległy plac, tętniący ongiś gwarem jarmarków, a i dziś rojny w czasie tygodniowych targów. Obok zamku, pięknie położonego wśród drzew, znajdują się zabudowania folwarczne. Dawniej był tu również browar i gorzelnia, a nad Obrzycą turkotały dwa młyny.
Biały ratusz w Kargowie wsławiła bohaterska jego obrona przez żołnierzy polskich pod dowództwem kpt. Więckowskiego. Przez długie lata kargowianie opowiadali z dumą i rozrzewnieniem o bohaterskiej obronie ratusza, pokazując ślady kul na murach budowli.
W 1919 roku toczyły się w Kargowie i okolicy ciężkie boje powstańców polskich z Grenzschutzem; znowu krew młodzieży babimojskiej zrosiła obficie podkargowskie pola. Ale i powstania nie przyniosły upragnionej wolności. Ani Kargowa, ani wioski okoliczne nie zostały przyłączone do Macierzy. Dopiero w roku 1945 wraz z całą Ziemią Lubuską wróciły do Ojczyzny.
Aż dziw bierze, że Kargowa, spore miasteczko, aż do 1902 roku nie posiadała kościoła katolickiego. Wówczas dopiero proboszcz kopanicki ks. Czarnecki zbudował skromną kapliczkę. Parafie erygowano w roku 1921.
Pierwszy proboszcz kargowski ks. Maksymilian Wdowczyk pozostał w pamieci kargowian jako gorliwy duszpasterz i Polak. W czasach hitlerowskich doznał wielu szykan ze strony władz oraz pastorów ewangelickich. Nie ustawał jednak w pracy, głosząc słowo Boże i umożliwiając wiernym śpiew w języku ojczystym. Hitlerowcy tylko czekali na moment, gdy będą mogli usunąć niewygodnego proboszcza. W dniach napaści hitlerowskiej na Polskę ks. Wdowczyk został aresztowany i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau. Po 2 latach katorgi zwolniono go pod warunkiem, że nie wróci do Kargowy. Osiedlił się więc w Bonn, gdzie pracował jako nauczyciel religii.
Za czasów ks. Wdowczyka kaplice przebudowano na kościół. Banalna nieco budowla z czerwonej cegły nie posiada większej wartości artystycznej. Dobrym kapłanem i przyjacielem Polaków był równiez następca ks. Wdowczyka- ks. Scherer, Niemiec. W roku 1946 zrezygnował on z parafii, gdyz nie znał języka polskiego na tyle, by móc prowadzic ksiegi parafialne i wygłaszać kazania. Ks. Scherer wyprowadził si edo Niemiec i zamieszkał w Dreźnie. Po nim na krótko parafie objął ks. Walter, repatriant z archidiecezji lwowskiej.
Następcą ks. Waltera został ks. Jan Meger. Obecny proboszcz urodzony w Berlinie, zebrał się z całym zapałem do pracy. zakupił bogate szaty liturgiczne, chorągwie i baldachim, przeprowadził remont kapitalny kościoła oraz instalacje elektryczną, polecił wyrzeźbić w drewnie prześliczny ołtarz , najpiękniejszy chyba na Ziemi Lubuskiej. Wokół plebanii założył piękny ogród i sad owocowy.
Przy kościele pracują ofiarnie trzy siostry Służebniczki Najświętszej Maryi Panny. Do parafii należą obecnie dwa kościoły filialne w Smólnie Wielkim i Karszynie.
Pod względem ekonomicznym Kargowa nie posiada zbyt korzystnych warunków rozwoju.. Jedynym obiektem przemysłowym jest tu fabryka czekolady i cukierków, zatrudniająca około stu osób, przeważnie kobiet. Fabryka ta, przed wojną własność von Liechtensteina, została założona w 1908 roku. Uruchomiona zaraz po wojnie, pracuje obecnie pełna parą i słynie z jakości swoich wyrobów.
Jest także w Kargowie Bank Ludowy kierowany przez syna znanego wiarusa polskiego, pana Gołąbka, mała restauracja, szkoła kilka sklepów- i to już chyba wszystko. Ludność zajmuje się przeważnie rolnictwem i rękodzielnictwem.
Spokojne, ale jakże miłe miasteczko, wsławione bohaterskimi walkami oddziałów powstańczych i mężną postawą ludu polskiego wobec zaborców- niechaj rozwija sie pomyślnie na pożytek wolnemu krajowi."


Powstanie Wielkopolskie w naszym regionie.


Oto fragment opracowania na
temat przebiegu walk powstańczych w naszym regionie w roku 1919, który pochodzi z ksiażki " Babimost, Kargowa, Wolsztyn z dziejów i współczesności " w cyklu "Zeszyty Lubuskie"autorstwa Joachima Benyskiewicza:

"12 stycznia 60- osobowy oddział powstańczy dowodzony przez sierżanta Wolniewicza dotarł do Kargowy. Rada miejska miasta wyraziła zgodę na przekazanie Kargowy Polakom, zobowiązując sie przy tym nie przedsiębrać wobec powstańców żadnych akcji zaczepnych. Na skutek zbliżającego sie od strony Sulechowa oddziału niemieckiego, powstańcy wycofali się z Kargowy, a 13 stycznia oddziały Heimatschutzu obsadziły miasto.
Dowództwo powstańcze w tym okresie zajęte było organizacją i umocnieniem linii frontu, i w tym leżeć mogła przyczyna wycofania się z Kargowy oddziału Wolniewicza. Główne Dowództwo rozkazem z dnia 18 stycznia 1919 roku podzieliło fronty na trzy grupy operacyjne: Północną, Zachodnią i Południową. W skład zachodniej wchodziły oddziały walczące na linii od jeziora Białego do Kopanicy. Dowódcą tej grupy mianowany został płk Milewski.
   Niemcy w tym okresie podjęli próbę przerwania zaistniałego przez zajęcie Kopanicy układu. W dniu 24 stycznia równolegle oddziały Heimatschutzu zaatakowały dwoma kolumnami na Kębłowo i Obrę, chcąc tym samym zagrozić istniejącej linii od strony południowej. Atak okazał sie jednak nieskuteczny, choć oddziały powstańcze w Kębłowie poniosły straty.
   Punkt ciężkości walk w tym okresie przenosił się w okolice Babimostu i Kargowy. W tym czasie bowiem wzmacniano oddziałami Heimatschutzu i regularnego wojska okoliczne miejscowości. Między innymi oddziałami w Smolnie Wielkim kierował rotmistrz von Einem, w Trzebiechowie- Rentz, w Klępsku- Philipsborn, natomiast do Nowego Kramska przybyło regularne wojsko dowodzone przez Kleista.
   Koncentracja wojsk w trójkącie Smolno- Klępsk-Nowe Kramsko łączyła się z wycofaniem oddziałów Heimatschutzu z Kargowej i Babimostu w duzym stopniu zdemoralizowanych sukcesami Polaków.
  Dowódca IV Batalionu por. Siuda wydał rozkaz obsadzenia tych miast. Babimost obsadzić miała kompania wolsztyńska dowodzona przez ppor. Tomiaka. Jednakże w przeddzień Babimost opanowały bez walki drużyny chobienicka i rakoniewicka w sile około 100 ludzi, dowodzone przez zastępcę oficera Kudlińskiego. W następnych dniach stan liczebny powstańców w mieście został zwiększony do około 300 osób.
   Dnia 25 stycznia 1919 roku oddziały powstańcze dowodzone przez Wolniewicza i ppor. Szcześniaka dotarły do Kargowej. Komendant załogi kargowskiej zorganizował odpowiednie zabezpieczenie na wypadek ataku ze strony oddziałów niemieckich. Główna pozycja obronna przebiegała wzdłuż Obrzycy.Początkowo obsadzono równiez oddaloną o 1 km wieś Chwalim, która miała pierwotnie stanowić pierwszy punkt oporu. Jednakże obawa przed możliwością odcięcia od głównych sił w Kargowej skłoniła dowództwo do opuszczenia miejscowości.
   W Babimoście również dokonano podziału na odcinki obronne. I tak kompania 10 w sile 150 ludzi została między drogą do Podmokli Wielkich a Zgniłą Obrą, kompanią dowodził ppor. Tomiak. Między Zgniłą Obrą a szosą Babimost- Świebodzin zainstalowana została 60- osobowa kompania dowodzona przez sierżanta Moellenbroka, a obszar między szosą Babimost- Świebodzin a drogą Babimost- Kuligowo obsadzony został 60- osobową kompanią pod dowództwem zastępcy oficera Kudlińskiego.
   Kompania ppor. Tomiaka dysponowała dwoma ciężkimi i dwoma lekkimi karabinami maszynowymi, a dwie pozostałe jedynie po jednym lekkim karabinie maszynowym.
   Stosunkowo silne obsadzenie północnej części miasta wiązało się z tym, że przebiegała tędy linia kolejowa z Sulechowa do Zbąszynia. Kompania mogła w pierwszym rzędzie przeszkodzić ewentualnym transportom wojska i broni dla oddziałów niemieckich w Zbąszyniu. Jednocześnie spodziewano się najsilniejszego natarcia właśnie z tej strony pod osłoną pociągu pancernego. Nastąpił on już 30 stycznia, lecz został odparty. Sytuacja chwilowo ustabilizowała się.
   W atmosferze pozornego spokoju nastąpił jeden z charakterystycznych wypadów powstańczych.  W nocy z 1 na 2 lutego powstańcy zaatakowali Nowe Kramsko leżące tuż u byłej granicy polsko- brandenburskiej,  a jak już wspomniano, stanowiło ono jedną z miejscowości, w których dokonano koncentracji Heimatschutzu i wojsk niemieckich.
    Plan akcji przewidywał równoległy atak z cterech stron. Oddział dowodzony przez Stanisława Borówczaka, przeszedł przez zamarznięte Jezioro Wojnowskie i atakował od strony zachodniej. Frontalny atak szosy Babimost- Nowe Kramsko przeprowadzał oddział Kudlińskiego, ze strony wschodniej atakował oddział Napierały, z północy miał zaatakować oddział Cieślika. Jednak ten oddział z niewiadomych przyczyn nie zdołał przybyć na określony rozkazem czas i Niemcy mogli w  tym właśnie kierunku wycofać się. Przeprowadzony pod osłoną nocy atak zakończył się powodzeniem. W walkach w Nowym Kramsku zginął m.in. Kleist i 3 innych oficerów oraz 42 żołnierzy. Powstańcy zdobyli 5 ckm, 4 rkm, 200 ręcznych karabinów oraz amunicję. Straty powstańców sięgały 7 osób.
   O godzinie 10 rano nastąpił kontratak oddziałów niemieckich. Powstańcy nie przyjęli bitwy, gdyż w warunkach dziennych szanse utrzymania Nowego Kramska były znikome.
   Po wycofaniu się powstańców do Babimostu, Niemcy również nie zajęli wsi, a kontrolę nad nią sprawowały jedynie patrole.
  Zdobycie Kargowej i Babimostu, a następnie wypad na Nowe Kramsko, przyczyniły się do przyspieszenia przygotowań do ofensywy ze strony Niemców.
   W dniu 4 lutego przybył na ten odcinek walki 38 regiment piechoty dowodzony przez majora Burchardiego. Oprócz 38 regimentu, oddziały niemieckie wzmocnione zostały 7 baterią 54 pułku artylerii polowej, częścią 10 pułku piechoty, dwoma szwadronami 3 pułku ułanów i 1 kompanią pionierów z Kostrzyna. Wojsko rozlokowane zostało w Okuninie, Klępsku, Starym Kramsku, Kolesinie, Łęgowie i w Bukowie. regularne wojsko razem z kompaniami Heimatschutzu stanowiły siłę, która miała wyprzeć powstańców za linie Obry, ściśle zaś celem zgrupowania było zdobycie Kopanicy, Kargowej, Babimostu i Nowej Wsi, a w dalszej perspektywie Wolsztyna i Grodziska. Dowódca całości mianowany został Burchardi, który dokonał podziału wojska na 5 grup. Grupa A miała za zadane zdobyc Kargowę i dotrzeć do Kopanicy. W skład tej grupy wchodziły 1 batalion 38 pułku piechoty, piechota z Krosna, dwa szwadrony ułanów 10 regimentu, Heimatschutz ze Smolna Wielkiego. Grupą tą dowodził Geisler. Grupa B miała za zadanie zdobyć Wąchabno, grupa C miała zdobyć Babimost . Grupa D miała zdobyć stację kolejową w Babimoście, miała ściśle współpracowac z grupą C. Odpowiedzialnym za obie grupy był major Trierenberg. Mieszkańcy Kosieczyna tworzyli grupę E i mieli zdobyć zamek w Nowej Wsi i samą wieś. Ofensywa rozpoczynała się w dniu 12 lutego o godzinie 6.30 atakiem na Kargowę i Babimost. Polacy takim obrotem sytuacji byli raczej zaskoczeni. W Sulechowie w tym czasie toczyły się rokowania polsko-niemieckie, które zostały zerwane 10 lutego. Zerwanie rokowań nastąpiło wówczas, gdy Niemcy mieli plan ofensywy przygotowany. Polacy zaś w krótkim czasie nie zdołali uzupełnić swych sił, chociaż pewne kroki w tym kierunku poczyniono.
  Artyleria niemiecka mająca atakowac Kargowę, skupiona została w Smolnie Wielkim. Stąd też rozpoczęło się ostrzeliwanie Kargowej. O godzinie 7-ej dowódca grupy atakującej Geisler wyszedł wraz z wojskiem za szosę Smolno Wielkie- Chwalim, którą to miejscowośc zajęto. Nadszedł 2 szwadron oraz kompania karabinów maszynowych. Siły te miały wspierać atak prowadzony wzdłuż szosy. Piechota atakowała ze wzgórz z północno- wschodniej strony Chwalimia. Z tego samego miejsca atakowała artyleria, by zyskać przejście do miasta, którego zdobywanie o godzinie 8.30 rozpoczęła kompania rotmistrza von Einema.
   Po stosunkowo krótkiej walce Kargowa padła. Miasto obsadzone przez niezbyt liczną polską załogę, a na domiar złego brakowało amunicji. Walki w tym mieście były bardzo zacięte, walczono o każdą ulicę, o każdy dom. Odwrót powstańców osłaniali Kapała i Jastrząb ciężkim karabinem maszynowym.
   Straty Polaków sięgały 17 % stanu osobowego obrońców Kargowy. Pozostali wycofali się do Wielkiej Wsi, lecz wkrótce i tę miejscowość opanowali Niemcy. Chcąc wykorzystac załamanie Polaków, Niemcy postanowili zdobyć także Kopanicę. Po godzinnej walce wojska niemieckie zostały wyparte z przedpola Kopanicy. Wbrew pozorom, powstańcy wcale nie załamali się, próbowali nawet kontrataku. Uderzyli ze strony południowej na Wielką Wieś. Atak jednak nie udał się. Grupa B w tym samym czasie zdobyła Wąchabno.
   Atakiem na Babimost kierował osobiście Burchardi. O godzinie 6.40 artyleria obwieściła rozpoczęcie ataku, kierując ogień na brzegi miasta i stację Babimost.
   Piechota niemiecka próbowała skokami zdobywać teren, jednakże ogień piechoty polskiej i karabinów maszynowych nie pozwolił na to. Polacy bronili się dzielnie przed atakującymi z kilku stron wojskami niemieckimi. Szczególnie bohatersko spisywała się załoga oddziału karabinów maszynowych rozlokowana na skrzyżowaniu dróg przed Babimostem.
   Decydujący wpływ na rozwój sytuacji miało opanowanie przez wroga stacji Babimost. Wówczas to Niemcy atakowali od strony Kuligowa, Nowego Kramska, Górnego Folwarku (artyleria) i stacji (pociąg pancerny). Zamilkły karabiny maszynowe sprzed Babimostu, a sposród oddziału polegli: Szymon Barzko, Edward Groszek, Franciszek Jabłoński, Antoni Janeczek, Jan Kędzia, Kostera, Józef Kubiak, Szarłata, Jan Tomaszewski, Wincenty Tomiak, Franciszek Wojciechowski.
   Walka trwała jednak nadal i nadal obie strony ponosiły wiele strat. Górę wzięło lepsze uzbrojenie i wieksza ilość wojska niemieckiego i Polacy o godzinie 10.30 zmuszeni zostali do wycofania się w kierunku Grójca i Chobienic.
   Ostatnia grupa z atakujących nie zdołała wykonać swego zadania. Walki o Nową Wieś były nie mniej zacięte od walk o Kargowę czy Babimost. Niemcy w czasie starć stracili m. in. dowódcę patrolu Gurgela i dowódcę 6 kompanii 38 regimentu piechoty leutnanta Schmita, który raniony dostał się do niewoli. Gdy ataki grupy E nie dawały rezultatów, do pomocy wezwany został leutnant von Bose z oddziałem ułanów. Zorganizowano jeszcze jeden szturm. Zacięta walka trwała ponad pół godziny.
   Ogień polskiej piechoty i karabinów maszynowych był tak skuteczny, że Niemcy zaniechali ataku. Wkrótce artyleria niemiecka zmusiła jednak powstańców do wycofania się ze wsi.
   Dzień 12 lutego obfitował w  wiele wydarzeń, jednakże nie przyniósł decydujących rozstrzygnięć- linia Obry nie została przerwana, chociaż w pewnym momencie wydawało się, że po opanowaniu mostu na Obrze pod Wielkim Grójcem przerwany zostanie front zachodni. Jednakże Stanisław Siuda na czele oddziałów rezerwowych zdołał zatrzymać atakujących Niemców i okopać się 200 m od mostu.
   Część wojsk powstańczych wycofana została do Wolsztyna, a przysłano na ten odcinek 2 batalion garnizonowy z kompanią ciężkich karabinów maszynowych i jedną baterię artylerii. Żołnierze wchodzący w skład tych oddziałów byli doświadczeni, tak samo jak ich dowódcy. Zachodni odcinek walk powstańczych musiał więc w planach dowództwa powstania odgrywać bardzo ważną rolę.
   Nie tylko Polacy uzupełniali swe siły, lecz i Niemcy. Przybył mianowicie Ochotniczy Batalion Strzelców Hannowerskich. Niemcy, chcąc odciągnąć część sił polskich, 13 lutego zaatakowali niespodziewanie Kopanicę. Broniące jej oddziały polskie odparły jednak ten atak.
  W dniu 15 lutego rozegrał sie jeden z ostatnich tragicznych, a zarazem bohaterskich zmagań powstańców z siłami niemieckimi. W dniu tym nastąpił atak na Wielki Grójec i na przyczółek mostowy pod tą miejscowością. Atakując z trzech stron oddziały Handzlika, Grabskiego i Krausego na skutek nie sprzyjających okoliczności nie zdołały osiągnąć zamierzonego celu. Na domiar złego, kompania Krausego otoczona została z dwu stron przez przeważające siły wroga.
   Na nic zdały się wysiłki pozostałych dwóch kompanii pragnących umożliwienie Krausemu odwrót. Edmund Krause z dwoma oficerami i 30 żołnierzami zginął, a 35 zostało rannych i pozostało w rękach Niemców.
   W dniu 17 lutego nastąpił zmasowany atak niemiecki na Nową Wieś. Siły niemieckie trzykrotnie przewyższały załogę polską. Mimo bohaterskiej postawy kompanii Korneliusza Manna, wieś została zdobyta. Zginął dowódca kompanii i 20 zołnierzy.
   W dniu 16 lutego w Trewirze nastąpiło podpisanie rozejmu w którym zakończony został kolejny rozdział epopei Polaków.
   Rozejm w Trewirze był niewątpliwym sukcesem powstania, a linia frontu uznana została linią rozgraniczającą wojska polskie i niemieckie, a następnie z małymi poprawkami, jako granica polsko-niemiecka. Poza granicami państwa polskiego pozostały wprawdzie miejscowości z polską ludnością, powrotu których domagali się mieszkańcy tych miejscowości w memoriałach i demonstracjach.
   Oceniając jednak działania powstańcze na odcinku zachodnim pod kątem realizacji celów powstania, uznać można, że poza małymi wyjątkami, cele te zostały osiągnięte. Optymalniejsze rozwiązania praktycznie rzecz biorąc, mogły dotyczyć kilku miejscowości na zachód od linii kanałów i jezior, które ze względów strategicznych nie cieszyły się zainteresowaniem Dowództwa Głównego, choć powstańcy w tej mierze mieli inne zdanie, inicjując szereg brawurowych akcji..."

Tekst ten postanowiłem przypomnieć w przededniu 90 rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego, o którym to powstaniu pamiętamy jakby mniej, a było ono jedynym naszym zrywem narodowym, który zakończył się sukcesem.
Bardzo się cieszę z  cennej inicjatywy naszych władz samorządowych, które dla uczczenia pamięci powstańców wielkopolskich postanowiło postawić okolicznościowy obelisk, który stanie w miejscu dawnego pomnika żołnierza radzieckiego w Kargowej. Domyślam się, że odsłonięcie obelisku nastąpi w rocznicę powstania.

Sąd Obwodowy w Kargowej.

Sąd Obwodowy w Kargowej (Königliches Amtsgericht Unruhstadt ) powołano do istnienia na mocy konstytucyjnej ustawy sądowej z 27 stycznia 1877 r. i zarządzenia cesarza Wilhelma z 5 lipca 1879 r. Zgodnie z tym zarządzeniem do okręgu kompetencyjnego Sądu Obwodowego w Kragowej zaliczono wszystkie wsie i folwarki zachodniej Babimojszczyzny Do Sądu należały m.in. miejscowości: Alt Jaromierz , Alt Obra, Neu Obra , Alt Tepperbuden, Chwalim , Bergvorwerk , miasto Bomst, Bruchdorf, Grojec Wielki, Fleisswiese, Jarzyniec, Stary Kaszczor, Posemuckel ( Podmokle Wielkie ), Wielka Wieś, Mała Wieś, wieś Karge , Klein Posemuckel, Neu Kramzig , Kopnitz, Alt Kramzig , Kreutz, Neu Jaromierz , Neu Tepperbuden, Ciosaniec , Lupitze , Woynowo, Schwenten, Uhnrusau, Unruhstadt, Wilze. Sąd ten podległ organizacyjne pod Sąd Krajowy w Międzyrzeczu (Landgerichtsbezirk Meseritz ). W praktyce Sąd Obwodowy w Kragowej przejął część terytorialnych i rzeczowych kom-petencji byłego Sądu Powiatowego w Międzyrzeczu ( Königl. Kreisgericht Meseritz) oraz w Wolsztynie ( Kreisgricht Wollstein ) które zostały utworzone 1 kwietnia 1849 r. jako sądy państwowe pierwszej instancji dla spraw cywilnych i karnych. Utworzenie i siedziba Sądu Obwodowego w Kargowej została wybrana z kilku powodów. Do 1793 r. sądownictwo w sprawach karnych na terenie Babimojszczyzny należało do sądu grodzkiego w Międzyrzeczu oraz sądów miejskiego i patrymonialnego w Unruhstadt. Należy podkreślić, że przedstawiciele rodziny Unruh jako starostwie króla Rzeczypospolitej byli właścicielami Unruhstadt - miasta od 1661 r., oraz znacznej części powiatu babimojskiego. W 1807 r. wraz z powstaniem Księstwa Warszawskiego odtworzono powiat babimojski a jego centralnym ośrodkiem została Kargowa. Po utworzeniu powiatu wolsztyńskiego, miasto stało się jedynie ośrodkiem lokalnego handlu i obsługi rolnictwa. Dopiero powstanie Sądu Obwodowego w Kragowej wzmocniło pozycję tego miasta i jego niemieckich mieszkańców wobec okolicznej ludności polskojęzycznej. Zakres kompetencyjny Sądu obejmował podstawowe obszary prawne, które dotyczyły znaczących grup mieszkańców o niższym statusie ekonomicznym. Należały do nich: a) sprawy cywilne, w tym spory z zakresu prawa cywilnego , które nie przekraczały sumy 300 RM. Ponadto, bez względu na wysokość wartości sąd rozstrzygał spory o dzierżawy i wynajem, stosunków pracowniczych, nauki i służby , spory z zakresu stosunków podróży i przewozu , spory o szkody leśne i rolne, spory z zakresu prawa małżeńskiego, opieki z tytułu pokrewieństwa i stosunków pozamałżeńskich, z tytułu dożywocia , obowiązku wychowania i zaspokojenia na starość, z tytułu postępowań wywoławczych i ubezwłasnowolnień. b) sprawy sporne obywateli, w tym egzekucje: o podział majątku, kolaudacje w sprawach publicznych , prowadzenie rejestrów, licytacje i zarząd przymusowy. c) sprawy karne, w tym sprawy o wykroczenia, przewinienia i przestępstwa ( zbrodnie). Do nich należą sprawy kwalifikowane karą do 10 lat więzienia . Ówczesne prawo karne określało taki wymiar kary za "szczególne przypadki oporu", fałszowania monet, gwałtów, powtórnych kradzieży i rozbojów w wyniku których nastąpiły obrażenia ciała oraz sprawy złodziejstw broni i fałszowania walorów pieniężnych. d)sprawy z powództwa cywilnego, składane na wniosek stron, w tym sprawy ksiąg gruntowych i akt gruntowych oraz prowadzenie różnych rejestrów: związków i spółek, rejestru mająt-ku, rejestru handlowego, rejestru patentów i rejestry statków i pojazdów. e)w zakresie prawa spadkowego i podziałów spadkowych, w tym zapewnienie dziedziczenia i egzekucja zapisów testamentowych f)w zakresie prawa rodzinnego ustalenia w sprawach opieki i kurateli, orzekanie o pełnoletności, ochrona sierot , unieważnienia małżeństwa i sprawy przysposobienia. Ponadto Sąd w Kargowej na wniosek stron potwierdzał działania prawno -cywilne poszczególnych obywateli takich jak stwierdzenie prawomocności podpisu, oświadczenie woli, po-moc prawna, potwierdzenie stanu władania, przyjmowanie protokołów, ustalanie akt stanu cywil-nego, potwierdzanie wystąpienia ze stowarzyszeń religijnych i Kościołów. Ustawa o zgromadzeniach i stowarzyszeniach z 1908 r. zwiększyła zadania sądów obwodowych w tym zakresie. W 1919 r. w czasie powstania wielkopolskiego miasto było terenem walk polskiej Armii Wielkopolskiej z niemieckim Grenzschutzem i chwilowego przejęcia miasta przez władze polskie. W rezultacie Traktatu Wersalskiego cześć zachodnia Babimojszczny wraz z Kargową została przydzielona państwu niemieckiemu. Wówczas to z zakresu kompetencji terytorialnych Sądu wyłączono te miejscowości, które znalazły się w granicach nowego państwa polskiego, m.in. cześć Kopanicy, Stary Kaszczor, Wielki Grójec , Małą Wioskę i Wąchabno. W związku z utworzeniem w 1921 r. nowej prowincji Grenzmark Posen - Westpreussen , dla Sądu w Kargowej sąd II instancji pozostał nadal w Międzyrzeczu a III instancji Sąd w Kwidzyniu. Kolejne zmiany w działalności Sądu wprowadziła nadana w 1924 r. ustawa o prawie obywatelskim. Do istotnych zadań Sądu należało wprowadzone w 1925 r. prawo o rewaloryzacji oraz prawo z 1933 r. o regulacji stosunków gospodarczych na wsi. W okresie nazistowskim do zadań sądu należało również orzekanie o rasie aryjskiej oraz orzekanie o zagrodach dziedzicznych (Erbhofrecht). Sąd składał się z działu prezydialnego, w którym obok kancelarii i sekretariatu znajdowała się także kasa sądowa, registratura i archiwum sądowe. Sprawy rozpatrywał sędzia w obecności co najmniej 2 ławników, którzy stanowili kolegium sądowe. Można przyjąć, że najdłużej w dziejach Sądu w Kargowej funkcjonowały 2 składy sędziowskie. Sąd nie miał własnej siedziby i mieścił się w wynajmowanych pomieszczeniach kargowskiego ratusza . Tutaj również zlokalizowano areszt.. W ramach tego sądu od 1923 r. działał sąd dla młodocianych (Jugendgericht) oraz sąd do spraw dziedziczenia gospodarstw (Anerbegericht). W 1934 r. utworzono sąd do uznawania dziedziczności ( Erbgesundheitsgericht), który później orzekał w sprawach "aryjskich". W 1935 r. utworzono kolejny sąd (Entschuldungsgericht) , który zajmował się oddłużaniem większych gospodarstw rolnych. Wówczas także nastąpiła zmiana nazw większej części miejscowości , które nosiły polskojęzyczny źródłosłów. W 1937 r. zlikwidowano Prowincję Grenzmark Posen - West-preussen. Około 1938 r. powiat babimojski został włączony do powiatu sulechowskiego i w następnych latach wydział Anerbegericht oraz cześć innych kompetencji została przeniesiona do Sądu Obowodowego w Sulechowie. Zakończenie działalności instytucji nastąpiło 31 stycznia 1945 r. wraz z nadejściem wojsk Armii Czerwonej.


Zawartość: 1. Allgemeine Verwaltung: a) Gerichtsorganisation, sygn. 1-2, b) Personel und Dienstsachen, sygn. 3-18, c) Geschäftsgang, sygn. 19-26, d) Registratur und Bürobedarf, sygn. 27-30, e) Geschäftsgebäude, sygn. 31-33, f) Haushalt und Kassenwesen, sygn. 34-44, g) Gafängnisswesen, sygn. 45-49; 2. Schiedgericht, sygn. 50-52; 3. Staatsbürgerrecht und Staatswesen, sygn. 53-55; 4.Amtsanwaltschaft, sygn. 56-58; 5. Notare, sygn. 59-62; 6. Gerchitsvollzieherwesen, sygn. 63-69; 7. Strafrechtwesen,sygn. 70-76; 8. Zivilrecht: a) Konkurswesen, sygn. 77, b) Standesangelegenheiten, sygn. 78-85; 9. Freiwillige Gerichtsbarkeit: a) Allgemeine, sygn. 86-89, b) Vormundschaftakten, sygn. 90-96, c) Pflegschaftwesen, sygn. 97, d) Fürsorgewesen, sygn. 98-103, e) Familienrechte, sygn. 104, f) Hypotekenwesen, sygn. 105, g) Eigenthumveränderunegn, sygn. 106, h) Flurbücher, sygn. 107-127, i) Gebäudesteuerrolle, sygn. 128-154, j) Grundakten. Alt Hauland (Alt Jaromierz), sygn.155-267Alt Obra, sygn.268-411, Alt Tepperbuden, sygn.412-464, Altreben (Chwalim), sygn.465-658, Bergvorwerk , sygn.659-689, Bomst, sygn.690-1285, Bruchdorf, sygn.1286-1288, Fleisswiese, sygn. 1289-1299, Gross Posenbrück, sygn.1300-1418, Grossdorf, sygn. 1419-1481, Karge, sygn.1482-1876, Klein Posenbrück , sygn.1877-2029, Kleistdorf ( Neu Kramzig ), sygn. 2030-2349, Kopnitz, sygn. 2350-2573, Krammensee ( Alt Kramzig ), sygn. 2574-2684, Kreutz sygn. 2685-2686, Neu Hauland (Neu Jaromierz ) , sygn. 2687-2745, Neu Tepperbuden, sygn. 2746-2794, Ostlinde ( Schussenze ), sygn. 2795-2803, Ostweide ( Lupitze ), sygn. 2804-2807, Reckenwalde (Woynowo), sygn. 2808-2859, Schwenten, sygn. 2860-2867, Uhnrusau, sygn. 2868, Unruhstadt, sygn.2869-3139, Wolfsheide ( Wilze ), sygn.3140-3175, k) Stiftungen: sygn. 3176-3178, l) Nachlass und Testamentsachen, sygn. 3179-3185, m) Erbscheinsache, sygn.3186-3187, n) Genossenschaften, sygn. 3188-3192; 10. Kultur und Gesundheitswesen: sygn., 3193; 11. Land und Forstwirtschaft: a) Allgemeine, sygn.3194, b) Einigung der Grundstücken , sygn. 3195-3207, c) Erbhofakten, sygn.
3208-3497

O kapitanie Więckowskim.

Wbrew pozorom kapitan Kazimierz Więckowski wcale nie zginął w potyczce kargowskiej. Trochę to "szkoda", gdyż najlepiej, gdy nasz bohater ginie, wtedy jest bardziej czczony. No cóż... w nieświadomości żyliśmy ponad 200 lat.
Oto przedruk artykułu, który przedstawiał bohaterską śmierc kpt. Więckowskiego:

[...] Było to we wtorek, dnia 22 stycznia 1793r. właśnie dnia następnego, kiedy daleko od mieściny wielkopolskiej nad Sekwaną, spadła głowa zadekretowanego na śmierć króla - gdy rano, około godziny dziewiątej, wkroczył do Kargowej, od granicy brandenburskiej pruski major von Milkau na czele czwartego batalionu pułku Frankenberga. Pruski dowódca szedł z pewnością naturalnie, nie tylko zwycięstwa, ale i wszelkiego bezpieczeństwa, ponieważ mu rozkazy wydane Warszawy były znane. Stosownie do tego zawezwał kapitana Więckowskiego naprzód na parlamentarkę, następnie w ciągu niej do oddania miasta i ustąpienia.
Więckowski zwinął swą komendę, kazał się jej cofnąć, obsadzić ratusz, nabić broń i czekać jego rozkazów. Na rynku przed ratuszem odbyła się rozmowa dowódcy czterdziestu żołnierzy polskich z naczelnikiem pruskiego batalionu. Na wezwanie ustąpienia i złożenia broni, zawrzał, jak powiadają świadkowie naoczni, Więckowski oburzeniem, szarpnął konia pruskiego dowódcy w tył za uzdę i zawołał: ,,Niech się kto chce, poddaje! Pokażmy im, że się bronić umiemy. Dzieci, jesteście gotowi? Ognia!" Na ten rozkaz posypały się strzały czterdziestu żołnierzy z okien ratuszowych. Prusacy odpowiedzieli naturalnie i pierwszym, co legł bezbronny, ze skrzyżowanymi na piersiach rękoma był Więckowski.
Na widok jego zgonu, powtórzyła załoga ratuszowa swą salwę, pruski batalion odpowiedział znów rotowym ogniem. Bój taki długo trwać nie mógł. Prusacy straciwszy kilkunastu ludzi, wtargnęli do ostrzelanego ratusza i zagarnęli w niewolę pozostałych przy życiu Polaków. Wkraczająca w osiem dni później do Poznania komenda Trenka prowadziła ich ze sobą jako jeńców "zwycięskiego" spotkania. Drobny to bez wątpienia, zaledwie dostrzegany, zapomniany wśród większych i ważniejszych wypadków, a przecież zasługujący na ocalenie od niepamięci fakt wyjątkowej naówczas ofiary i poświęcenia.
Francuzi szczycą się słusznie czynem bohaterstwa pochwyconego przez przednie straże nieprzyjacielskie oficera, który ostrzegającym okrzykiem ,,Auvergne a moi!" ocalił swoich kosztem własnego życia. Nie mniej bohaterski Więckowski nie mogąc ocalić swoich, chciał przynajmniej kosztem własnego życia oszczędzić im wstydu, że nie mają nikogo, coby w chwili ważących się losów kraju, nie umiał zań położyć głowy. Położył ją, a rzecz zasługuje na uwagę, umiała tę ofiarę otoczyć uznaniem, pewną religijną czcią nawet miejscowa ludność niemiecka pogranicznej Kargowej
Pamięć poległego "Kapitana" polskiego przechowywała się tu w długie lata a stary Niemiec, żołnierz z pułku Brodowskiego był Cyceronem ciekawych tego spotkania, opowiadał ze wzruszeniem szczegóły jego, wskazywał miejsca, skąd przyszli Prusacy, gdzie Więckowski rozmawiał z pruskim komendantem, gdzie padł przeszyty kulami pruskimi, kazawszy swoim poprzednio nie składać broni i dać ognia.
Przez długie również lata, nieledwie do 1830 r., nie pozwalali Kargowianie odnawiać i tynkować swojego zestrzelanego w dniu 22 stycznia 1793 r. przez Prusaków ratusza. Uważali oni wspomnienie tego wypadku i jego dotykalne ślady za rodzaj relikwii, której zacierać, której im się pozbywać nie wolno.
Miejsca, gdzie bohaterskiego a jedynego żołnierza roku 1793 pochowano, nadaremno dzisiaj szukać. Zachowajmy przynajmniej choćby w ten sposób skromne a zasłużone imię człowieka, którego współczesność nawet nie wskazała imienia, a którego potomność bez pomocy miejscowej tradycji znaćby nie była mogła. Mała niepokaźna widownia, na której głowę położył, nieznana prawie w dziejach naszych walka. Natomiast tym większa i szczytniejsza ofiara. Pamiętajmy o niej; między innymi i to zadaniem historii.

Kazimierz Jarochowski Opowiadania i studia historyczne, seria nowa, Poznań 1884, str. 413,
,,Potyczka Kargowska i kapitan Więckowski" str. 401-413.

 

I wersja druga, bardziej wspołczesna, na podstawie badań genealogicznych moich wielkopolskich kolegów, oto jeden z takich zapisów:
 

Mariusz Machynia i Czesław Srzednicki"Wojsko Koronne piechota"
piszą :
Kazimierz Więckowski *05.03.1758 w Kamieńcu/w Kamieniach ?/
woj. kaliskie syn Józefa i Doroty z Krajewskich primo voto Piotrowej Sarneckiej
kpt. sztabowy, patent 15.10.1787.Ranny 22.01.1793 w Kargowej w potyczce
z wkraczającymi Prusakami. Ppor. KN Lenkiewicz podał w raporcie
z 29.01.1793 do gen.A.Byszewskiego,że Więckowski poległ z 5 żołnierzami
podczas tej potyczki; poza nimi ranny został nieznany porucznik
i 10 żołnierzy szeregowych z 6.reg. Jednak Więckowski wymieniony jest
w rangliście z II 1794 a według APK III.str.130, awansował w powstaniu
kościuszkowskim na kpt.z komp.w lejbkompanii. Posesor dóbr Kolno
w 1803.

Tematem tym szerzej zajmował się red. Kurzawa z "Gazety Lubuskiej", który również odkrył, że "nasz" bohater zmarł śmiercią naturalną około 1820 roku. Cóż... historia płata nam różne figle.






 
 
  Stronę odwiedziło 308525 odwiedzającyosób  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja